Dubstep to trip-hop zerysów, endorfinowe zejście epoki post-rave'owej swojej dekady. True/ism.
Ciekawe, że dubstepowi wciąż niezmiernie daleko do masowej furory, jaką trip-hop zrobił w latach 90. W końcu Portishead i Massive Attack to po dziś dzień kultowe i magiczne muzyczne odkrycia młodzieży o szerokich horyzontach. Heh (- jeśli nie wyczuliście ironii w poprzednim zdaniu. W razie wyczucia niepotrzebne skreślić). W kategoriach komercyjnych dubstep nie jest nawet setną częścią tego, czym był trip-hop w czasach swojej świetności. Może to kwestia czasów internetowego rozdrobnienia, może znacznie mniejszej przystępności i popowej predyspozycji. A może odpychającego maczyzmu dubstepu? Trip-hop był w opozycji do mizoginistycznego hip-hopu tego maczyzmu zaprzeczeniem (muzyka wrażliwszych hip-hopowców, która trafiała przede wszystkim do wrażliwych nie-hip-hopowców. Że nie pomnę ról Beth Gibbons, Bjork czy Martiny Topley Bird z najbardziej oczywistych przykladów), dubstep jest maczyzmu kontynuacją. Ikoniki i Buriale nie zmieniają tego wcale. Joł.
Z drugiej strony dość szybko zauważono ograniczenia trip-hopowej formy (a może jego twórców) i zaczęto wieszczyć koniec gatunku, zaś dubstep w wyobraźni wielu krytyków funkcjonuje jako brzmienie przyszłości. Po mniej więcej dekadzie istnienia trip-hop był już przebrzmiałą fascynacją, dubstep po mniej więcej dziesięciu latach jest wciąż niespełnioną nadzieją.
Portishead - Over (HABSTRAKT Dubstep Refix) !!!!!
Massive Attack ft. Hope Sandoval - Paradice Circus (iSkream Social Remix)
^^ ! /< @
Stylistyczne ramy gatunku były zbyt wąskie by mógł przetrwać dłużej, niż dekadę. Ewolucja wewnątrz gatunkowa polegała by pewnie na rytualnych samobójstwach kolejnych trip-hopowych artystów.
OdpowiedzUsuń