31 sierpnia 2008

CZILAŁT Z DZIUPLI




O, co też człowiek może wygrzebać w ściółce: np. trochę folku, co uległ niegdyś translacji na Rhodesa i odtąd każdy syntezator jest drewniany. Brightblack Morning Light, nowomeksykańkie duo, wydają we wrześniu nowy staf, na co wszystkie jaskółki na niebie i ziemi formują ze swoich smukłych organizmów ogromny napis: "Będzie tego dużo więcej. Nie tylko oni będą czilałtować w podobnej manierze". Wszyscy jedziemy do lasu, bierzemy narkotyki i obserwujemy te jaskółki.

Brightblack Morning Light - Hologram Buffalo

Hope for Agoldensummer, dwie siostry i mężczyzna, który jest z pewnością owym siostrom niezmiernie bliski, wysuwają propozycję o tożsamym nacechowaniu emocjonalnym, aczkolwiek z odchyleniem bardziej tradycyjnym, jeśli chodzi o dobór instrumentarium. I to bez żadnych nawiasików w tytułach.

Hope for Agoldensummer - I Am Not the Same

W rzeczywistości wszystko to było tylko wstępem, pretekstem jeno, by oddać hołd Sleepy Sun, kalifornijskiemu ugrupowaniu, które właśnie wydało swoją debiutancką EP-kę Embrace. Trzeba tu od razu rzec, że takie np. "Sleepy son" przypomina Brightblacków dość mocno. Ale to właśnie utwór poniższy porywa i walnie ubogaca szarą tkankę moich monotonnych dni. Coś do Boga, o upadku, o Bogu i o wierze w tego Bogu, czyli w sumie tematyka, która pozostaje w orbicie wpływów folkowej tradycji. Epicko, a zarazem intymnie, zaś pianino - niczym z "Easy" Faith No More. Proszę posłuchać, jakie piękne i aktualne tematy porusza amerykańska młodzież u progu dorosłości.

Sleepy Sun - Lord

Ił aka Rzwir

SSZAFY: FINAL FANTASY



Pan Smyczki-U-Arcade-Fire-Grizzly-Bear-I-Wszystkich-Od-Montrealu-Po-Nowy-Jork-A-Wkrótce-Także-U-Pet-Shop-Boys-Owen-Pallett grywa na koncertach kowery. Oto jeden z nich, szybko poznacie co zacz, więc co ja tu będę. To, na co należy zwrócić uwagę, to ruchy nogi (sposób grania Owena, który poszczególne partie skrzypiec nagrywa na magnetofon wielośladowy, a potem synchronicznie odtwarza - noga obsługuje magnetofon) i ruchy twarzy (z jakim zaangażowaniem to śpiewa! jak się przejmuje! jak wybucha śmiechem na koniec!).!.



Mikarey

RUSKA BIBA



Mimo wakacji i niezbyt klawej pogody w piątek w Obiekcie Znalezionym były was hordy (blisko 600 osób). Gdyby jednak wpuszczono dokumentnie zdziesiątkowaną nieudokumentowaną wiekowo młodzież, w klubie byłyby milijony (stąd prośba na następny raz - bierzcie ze sobą dowody, or something).
On The Rocks świetnie rozkręcili parkiet swoją doborową frencztaczową mieszanką, a sięgając po najntisowe klasyki pokazali, że mają nie tylko zdrowy dystans do muzyki, ale i dobry smak.
W międzyczasie zamęczaliście nas pytaniami o nasz set, przez co nam było głupio, bo to Zhiguli byli w piątek gwiazdami. Nierozkurczliwość czasu pozwoliła nam zagrać tylko godzinę, za to mocno i intensywnie. Tak se już lekko najebany patrzyłem na parkiet i to, co się na nim kłębiło i myślałem "O raju, chyba się im podoba".
A potem Zhiguli dopełnili dzieła zniszczenia setem, który bardziej przypominał jaki live act. Tańce, ruchańce, swawole - tak do rana.
Polska dobrze przyjęła Zhiguli, Zhiguli dobrze przyjęli Polskę. Wszystko im się podobało: Pałac się podobał, Luksusowa się podobała, Bistro, po libacji w którym ledwie daliśmy radę wcisnąć ich do samolotu, którym lecieli po Shitdisco, się podobało. Ech, Boris i Slavik, morowe chłopaki!

starfakier

28 sierpnia 2008

RUSKI BAILE



East vs West:
29 sierpnia zawitają do Obiektu dwa rejwowe składy, które pokażą Warszawiakom, co to już wszystko widzieli, jak bałnsuje się na wschód i na zachód od Warszawy: Zhiguli z Kijowa i On The Rocks aka Kukabara z Poznania.



Zhiguli, czyli Ruski Baile, swoją nazwę zaczerpnęli od marki rosyjskiego piwa. Autorzy najpopularniejszych imprez w Moskwie i Kijowie. Producenci i didżeje. Z kozacką fantazją mieszają rave, baile, ghettotech, co doceniają najlepsze zachodnie blogi (Missingtoof), portale i magazyny (Dazed&Confused). Po imprezie Z Hungry Hungry Models w tym roku wystąpią jeszcze z takimi gwiazdami jak Shitdisco, Tim Sweeney, Juiceboxxx.

Alan Braxe - Addicted Vs. Kingstonlogic (Zhiguli Mashup)
Felix Cartal vs Mo Do - Eins,Zwei,Polizei (Zhiguli mix)
SebastiAn vs David Byrne - Lazy Testarossa (Zhiguli mix)

On The Rocks aka Kukabara reprezentują Zambon, Mental i Zisa, którzy od niemal 5 lat tworzą nowobrzmieniową scenę na poznańskich parkietach. Vicarious Bliss, autoKratz, Shir Khan, Joakim, Tronik Youth, Seelenluft, Marflow, Stevie Kotey, Clement Daphonics (Kill the DJ) - to ledwie garść gwiazd, z którymi występowali. Od tego roku zdobywaja również zachodnie parkiety.

Hungry Hungry Models ft. Zhiguli & On The Rocks
piątek 29 siepnia
Obiekt Znaleziony
wstęp 10pln

27 sierpnia 2008

STRZAŁY ZNIKĄD 27/8/2008 CHOPIN WAS A PUSSY SLAYER (HHM SUMMER MIXTAPE)




ssij mix: Chopin Was a Pussy Slayer - Hungry Hungry Models Summer Mixtape

Strzały kontratakują po wakacyjnej przerwie, Hahaemy atakują nowym mikstejpem "Chopin Was a Pussy Slayer". Premiera dziś po 22:00 w Radiu Kampus 97.1FM.

1. Cayce - Teeth or Tears
2. Public - Colorful
3. Player Player - Lonely
4. SebastiAn vs David Byrne - Lazy Testarossa (Zhiguli mix)
5. Felix Cartal vs Mo Do - Eins,Zwei,Polizei (Zhiguli mix)
6. Chopin Was a Pussy Slayer - Hungry Hungry Models Summer Mixtape
7. Charles & Eddie - Would I Lie To You (Bassilleuro Remix)


nadstawcie ucha,
starfucker vs s.t.tees

ACTION MAN



Action Man - ok. 30-centymetrowa lalka przeznaczona dla chłopców, przedstawiająca mocno umięśnionego mężczyznę w stroju żołnierza.

Produkcję Action Mana rozpoczęto w 1966 roku w firmie Palitoy w Leicester w Anglii na licencji amerykańskiej firmy Hasbro. Figurka podlegała częstym modyfikacjom, wypuszczano serie w różnych rodzajach umundurowania.

W roku 1984 zaprzestano produkcji zabawki ze względu na niski popyt, w roku 1993 Action Man triumfalnie powrócił. Co jakiś czas z lekka modyfikuje się jego wygląd - rysy twarzy, budowę, zginanie kończyn itp., a także sprzedaje się mnóstwo akcesoriów - pojazdy, broń, zwierzęta itd.

Action Man doczekał się rzeszy fanów i zapalonych kolekcjonerów. Rzadko spotykane, starsze figurki, osiągają zawrotne ceny.

Obecnie Action Man jest bohaterem gier komputerowych i kreskówki o tym samym tytule (z którą przede wszystkim jest teraz kojarzony) oraz nowym aliasem Herve'a aka The Count (of Monte Cristal).



Polujcie na Akszynmena, brzmi smakowicie. Polujcie też na wrześniowy Mixmag, do którego dodany został mixtape Herve'a - zajechryste, pomyśleliśmy, kiedy go usłyszeliśmy. Megapozytywny, bardzo w naszym klimacie, bez słabych momentów. W nim cała masa jego przeróżnych produkcji pod każdą postacią, w tym wspaniały remiks "Butterflies", które na razie jest do zassania w jakości 96kbps. A na dziś jeszcze świetne marsopodobne "Riddim Come 4ward". Herve nie próżnuje, rozwija się, zdanża.

Action-Man - Stamina Ep (3 Track Sampler)
T2 - Butterflies (The Count & Sinden Remix)
The Loungin Kollective - Riddim Come 4ward (Herves Fire Pon Dem Version)

s.t.tees vs starfucker

26 sierpnia 2008

MA BENZ



"hi,

we are nickY & Rudes Etudes (DJs & Producers from France) and we've done a remix of "Ma Benz" from the legendary french rap band, NTM.

If you like it you can post it on your blog

Cheers,

nickY & Rudes Etudes"

We like it. Wyszedł chłopakom niezły fidgetowo-ghettotechowy banger. Aquasky spotyka Foamo, or something.

NTM - Ma Benz (nickY & Rudes Etudes Remix)


Sprawdźcie majspejsy nickY'ego i Rudes Etudes, se grali z Yuksekiem, a parę imprezowych fot wygląda wcale grubo.


starfucker

MIDNIGHT CREEPS WITH TLC



Nocne wspominki lat 90tych. Znowu pojawiają się w głowie pierwsze skejtowskie miłości. Do diaska z tym, powiedziałyby dziewczyny z TLC. Ku pamięci Left Eye i ku pamięci spalonej chaty jej chłopaka.

TLC - Creep



S.T.Tees & D.

24 sierpnia 2008

I LOVE CHARLIE



Napisał do nas Charlie z Londynu. Charlie urzekł nas nie tylko swoim ślicznym ambientem:

"Hej,

I love your blog. Mam znaleźć kilka naprawdę cool artystów powodu.

Byłbym niezwykle wdzięczny, jeśli można sprawdzić niektóre z rzeczy I wyrzucony razem.

Dziękujemy za poświęcenie czasu na przeczytanie i słuchać.

Pozdrowienia,
Charlie"

Najprzyjemniejsza muzyka do leżenia pod słońcem. Muzyka Charliego kojarzy mi się z moimi folbientowymi ulubieńcami - Bexar Bexar, The Boats, Mountains. Nieco post-rockowe "Something Adagio" leży gdzieś między tajemniczością "Another Green World" Eno a tkliwością Sigur Ros. Jest też troszkę ejtisów, "Something Other Than That" mogłoby być podkładem do zagubionej piosenki Hot Chip. Więcej na majspejsie Charliego.
Całuski, cukiereczki, czekoladki.

Charlie And The Sound Factory - Your Guitar and I
Charlie And The Sound Factory - Orange May
Charlie And The Sound Factory - Something Adagio
Charlie And The Sound Factory - Something Other Than That


starfucker

NIEDOBRE, ZŁE I BRZYDKIE



Przykro o tym mówić, ale najgorętsi producenci ostatnich miesięcy na ostatniej epce "E.P.Istola" popadają w autoplagiat. Jak to często z producentami bywa, najlepsze patenty zknobbowali innym w remixach, a teraz brakuje im ognia. Było napierdalać milion remików miesięcznie? W obliczu zapowiadanej na koniec roku płyty autorskiej budzi to niepokój. "Mad Kidz" było średnie, Istola, a zwłaszcza oparte na szkielecie ich własnego miksu "Thunderstruck" Acepiorundece "Il Buono", budzi po prostu niesmak. Na pocieszenie opus #1479943765943092 w ich tegorocznym katalogu: świeża przeróbka Davida Guetty. Fajna, ale bez zesrania.

Crookers - Il Buono

Crookers - Il Brutto

David Guetta - Joan of Arc (Crookers 'Hardtime' Remix)

starfucker

22 sierpnia 2008

I'M A PRINCESS



Bardzo stylowa fuzja - Amanda Blank vs Santogold. Subtelność i siła zarazem. A gdzieś w tle tatuś, który daje córce szlaban za randkowanie z raperami. Przypomina mi się piętnastoletnia Sylwia i jej pierwsza szerokospodnia miłość. Damy i królewny też tracą głowy.

Santogold - I'm A Lady (Diplo Mix Ft Amanda Blank)

S.T.Tees

19 sierpnia 2008

18 sierpnia 2008

SSZAFY: HUMAN HIGHWAY



Uwielbiam piosenki śpiewane tak, jakby ktoś szeptał mi je do ucha, jak na pierwszej płycie Cocorosie. Wzruszają mnie melodie naiwne jak dziecięce wyliczanki. Kocham oldskulowe brzmienie jak ze złotych czasów radia, choćby w stylu M. Warda. Otwierające debiut Human Highway „The sound” spełnia te trzy warunki, co czyni je jedną z moich ulubionych piosenek ostatnich tygodni. No a sam wideoklip to fabularna wersja przygód Reksia. Słodko.



Human Highway - The Sound


starfucker

15 sierpnia 2008

KASKADA




Już jutro ruszamy do Poznania (a raczej pod) uprawiać rybackie rejwy nad jeziorem. Zagramy dwugodzinny set gdzieś w okolicach północy. yo!

14 sierpnia 2008

ISLANDZKIE KWIATKI



Dzisiaj na śniadanie dwa śliczne remiksy Sigur Ros. Nawet nie podejrzewałam, że można się tego podjąć bo islandczycy to dość karkołomny materiał a dodawanie bitu do ich podwodnej muzyki wydaje się być profanacją. Nie jest.

Mój ukochany wyciskacz łez tutaj, pocięty przez MMMatthiasa, zamienił się w słodko-gorzki, popowy numer. Stracił na patetyczności, zyskał na taneczności.
Sigur Ros - Saeglopur (MMMatthias Remix)

Tu już mniej frywolnie, za to początek i bit do złudzenia przypominają klimatem niegdysiejszy przebój Hot Chip, "Just Like We (Breakdown)" w remiksie DFA.
Sigur Ros - Illgresi (Them Jeans Dance Remix)

S.T.tees

13 sierpnia 2008

CHIP-CHOP



O, jaki zabawny numer z podkładem opartym na teleturniejowym czasocykaczu:
Hot Stylz - yo mama

Zakładamy spodnie tyłem na przód. Rwany bit burzy bałnusjący flow oryginału, no ale to wciąż Kriss Kross:
Kriss Kross - Jump (Dave Dirt Remix)

Bierzcie i ssijcie z tego wszyscy:
MGMT vs Notorious B.I.G. vs Justice - Nasty Feel (ddpesh Rework)

Give me yo bassline in yo ass(waist?)line. Sroga konkurencja dla The Cool Kids:
The Genevan Heathen - eazy-e prod. mattfoley

Też lubimy duże, też chcemy, żebyście ocierały się o szyby. Sir Rulez-A-Lot.Jak pojedziemy w trasę po Stanach, od tego kawałka będziemy rozpoczynać sety:
Sir Mix A Lot - Jump On It

Numer, z powodu którego powstał ten post. Klasyk starej szkoły rapu zmiksowany przez Hot Chip na potrzeby składanki Rmxxology. Nowy podkład nadaje mu wręcz mistycznego charakteru, z którym pasowałby na "Mezzanine" Massive Attack. No i co za zwrotki:

Now in my younger days I used to sport a shag
When I went to school I carried lunch in a bag
With an apple for my teacher cause I knew Id get a kiss
Always got mad when the class was dismissed
But when it was in session, I always had a question
I would raise my hand to make her stagger to my desk and
Help me with my problem, it was never much
Just a trick, to smell her scent and try to sneak a touch
Oh, how I wish I could hold her hand and give her a hug
She was married to the man, he was a thug,
His name was lee, he drove a z,
Hed pick her up from school promptly at three oclock
I was on her jock, yes indeedy I wrote graffiti on the bus
First Id write her name then carve a plus,
With my name last, on the looking glass,
I seen her yesterday but still I had to let her pass

She keeps on passin me by...

(...że zadedykuję koledze Krisznie)

Now there she goes again, the dopest ethiopian
And now the world around me be gets movin in slow motion
When-ever she happens to walk by - why does the apple of my eye
Overlook and disregard my feelings no matter how much I try?
Wait, no, I did not really pursue my little princess with persistance;
And I was so low-key that she was unaware of my existance
From a distance I desired, secretly admired her;
Wired her a letter to get her, and it went:
My dear, my dear, my dear, you do not know me but I know you very well
Now let me tell you about the feelings I have for you
When I try, or make some sort of attempt, I symp
Damn I wish I wasnt such a wimp!
cause then I would let you know that I love you so
And if I was your man then I would be true
The only lying I would do is in the bed with you
Then I signed sincerely the one who loves you dearly, ps love me tender
The letter came back three days later: return to sender
Damn!


i jeszcze wers, który wyraża mnie jak od dawna żaden nie wyrażał

By lettin her pass I had proved to be a better man

Takie piękne i doskonałe technicznie mądrości:
Pharcyde - Passin Me By (Hot Chip RMX)

starfucker

WINYLOWA KUCHNIA WUJKA BRODY

Wakacyjna edycja kuchni będzie w wydaniu fusion, ponieważ wszystko wskazuje na to, że w techno do łask wracają elementy jazzu, world music, a nawet flamenco. Tym razem więc zapraszam na podróż po Grecji, Hiszpanii, przez Belgię do Anglii.



Pierwszy przystanek to Mihalis Safras - grecki producent, którego ostatnie wydawnictwa dla legendarnej wytwórni Trapez utwierdziły jego pozycję na polu ambitnego techno. W "Rainforest" łączy mocno perkusyjne, hipnotyzujące rytmy z delikatną linią melodyczną saksofonu i natłokiem subtelnych przeszkadzajek w stylu etno. Tworzy to mocno psychodeliczną całość i jest zdecydowanym kandydatem na przebój co ambitniejszych parkietów. Jest tu i plemienne szaleństwo i kawał emocji.

Hiszpański producent Prompt nie ma na koncie wielu wydawnictw, choć jego "Evolve" narobiło nie lada zamieszania. W utworze pt. "Zora" Manuel F. Llorente eksploruje brzmienia gitary i adaptuje na potrzeby klubowe... flamenco. Mistrzowsko wpleciony flet i doskonała harmonika całości pokazuje jak wrażliwym i muzycznie świadomym producentem jest młody Hiszpan. Utwór broni się na każdym froncie; ma w sobie duże pokłady energii i spore zasoby muzycznych niuansów dla koneserów gatunku.

Italoboyz, czyli Marco Donato i Federico Marton znani są warszawskim fanom ze swojego koncertu w klubie 1955, gdzie pokazali się jako dj-e. Po zeszłorocznym singlu "Viktor Casanova" odkryli się jednak jako ambitni kompozytorzy. Intrygująca "Zinga" udowodniła, że nie boją się eksperymentować, choćby i ze skrzypcami. "Bahia" jednak to zupełne zaskoczenie. Fani Johna Coltrane'a umrą z radości, a reszta klubu stanie osłupiała, kiedy z głośników popłynie nagle autentyczny jazz. Mash-up to czy sztuka?

Pozostając w tematyce afiliacji pomiędzy jazzem a współczesnym minimalnym techno, proponuję ostatni wybryk Jony (Jonathan Troupin, mój rówieśnik...) pt. "Take Five". Tak, wszelkie skojarzenia z Davem Brubeckiem są jak najbardziej na miejscu. Tak jak Italoboyz, Jona zrobił doskonały parkietowy hit, który nie pozostawia nikogo obojętnym, ale czy takie mariaże w mash-up'owym stylu mają rzeczywiście przyszłość przyjdzie nam się jeszcze zastanowić. W każdym bądź razie to, co tutaj mamy - działa. I to bardzo.

Jako bonus mój promocyjny set Afterlife. Z okładką i w ogóle taki teraz wycyckany :) Tytuł powinien mówić wszystko. Wasze komentarze są pożądane.

Broda

12 sierpnia 2008

HYPE ME GOOD




Zapomnieliśmy o tym wspomnieć, ale od zeszłego tygodnia jesteśmy na agregatorze-potworze zwanym hypemachine. Wyciągamy rączki do reszty świata.

11 sierpnia 2008

OU ET LES HO'S?





Serge Fabergé i Pièt Parra są z Francji. Oui, Oui, Le, Le. Na ich myspace roi się od bagietek a oni sami produkują wyrafinowany franko-pop. Piet na dodatek jest ilustratorem zatem LeLe ma bardzo wyjątkową grafikę, przywodzącą na myśl starą europejską szkołę plakatu. Zrobił teledysk dla tegorocznego modelsowego hymnu wakacji.
LeLe - Breakfast



Numer apetyczny jak croissanty dorobił się baltimorowego remiksu.
LeLe - Breakfast(Beesmunt Baltiflage edit)

A LeLe dorobiło się własnej linii ciuchów, projektowanych oczywiście przez Piet'a. Do kupienia tu.



Ujmuje mnie klimat pozytywnego nadęcia u tych żabojadów, którzy ponoć są tak naprawdę Duńczykami czy innymi Holendrami.
LeLe - Drunk With Power

S.T.tees

SIERPIEŃ JAKO MIESIĄC CIERPIEŃ

W tym skwarze, wśród rumoru można tylko odklejać od ciała spocony tiszirt popołudnia, oddawać się ekstatycznym namiętnościościom, czynić rzeczy piękne i pożyteczne. Z 1975 roku, prosto ze swojej chatki w Tennesse - Townes Van Zandt, czarny syrop dla ust, ciężki kamień u szyi, pożywka dla zapomnianych łez, zimny kompres na wasze serca.



Rzw

OW MYSŁOFFICE

Kilka zdjęć z Offa i wielkie elo dla pracowników stacji Orlen w Mysłowicach, gdzie można palić papierosy i rozbijać butelki.

A w bonusie utwór pana, który dał najlepszy koncert na całym festiwalu.

Jacaszek - Rytm To Nieśmiertelność






7 sierpnia 2008

OFF WE GO




W ferworze pakowania walizek i klejenia zupełnie nowego setu zapomnielibyśmy o wrzuceniu tego info. Jutro gramy na Off Festiwalu w Mysłowicach. Zaczynamy o 3:50 w namiocie Offensywy. Na dole mały prezent z tej okazji.

Kidda - Under The Sun (Herve Remix)


HHM

6 sierpnia 2008

EVERYBODY WANTS TO GO TO JAPAN



Mój mały dodatek do postu Sylwii.

Ścieżka dźwiękowa do powyższego obrazka. Tricky był kiedyś zajebisty. Na płycie Blowback już nie, chociaż ten kawałek jeszcze tak:
Tricky - Song For Yukiko

"You know, when the weather gets warm, we get same things on our minds as you boys do" mówi ona ze słodkim japońskim akcentem. Wiosna. Karuzele z dzieciakami. Kwiat wiśni kwitnie w tle.
Daedelus - Fair Weather Friends


Na koniec wideo ku przestrodze. I nam przyjdzie się wkrótce zmierzyć ze skośnookim didżejem:



Mikatako

WHITE ROOM




Post inspirowany Kwitnącej Wiśni Japonią.

Najpierw karateki z Rinpa Eshidan.



A potem imprezowo.
Ayumi Hamasaki - Grateful Days (Para One Remix)

Na wesoło.
Hey, Ray! - Kokoro (Glow Beyotch Remix)

Na smutno.
The Others - Bushido



Post na minimalowo.



Sylwia Samuraj

5 sierpnia 2008

SO 90s



Tak, jak pokolenie 30latków kochało się w latach 80tych, tak my kochamy lata 90te. Potwierdza się stara zasada, że najbardziej rusza nas to co kojarzy się z młodością, dzieciństwem i okresem dojrzewania. Pierwsze kolonie, pierwsze szkolne dyskoteki i nieudolne macanki przy balladach Metalliki. Szalony bauns do 2 Unlimited i kolega dj, który puszczał muzykę z kaset. Możemy lubić Eurtyhmics, ale dopiero przy Dr.Albanie dostajemy gęsiej skórki. Ostatnie 2 lata w muzyce klubowej przynoszą nam totalny rewival zeszłej dekady. Najpierw jakieś próby z nu-ravem, oscylowanie pomiędzy bitem a gitarą, później zachłyśnięcie miami bass i rapem a teraz piano staby i syreny. Śledząc blogosferę dostrzegam coraz częstsze tendencje do sięgania po stare, wypróbowane motywy, które prawie 20 lat temu zrobiły niemałe zamieszanie w muzyce i kulturze. Nu rave ściągnął pedalskie ciuszki, zmył makijaż i znowu jest starym, dobrym, spoconym rave’m.


Tak, jak jeszcze pół roku temu powrót Utah Saints wydawał mi się dosyć czerstwym pomysłem, tak teraz uważam, że był to strzał w dziesiątkę. Inspiracje tymi prorokami acid-house’u słyszę dziś w Ed Banger, słyszę to w Institubes i Cheap Thrills. Muzyka klubowa znowu nabiera monumentalności i przestrzenności, tracąc przy tym dołujące bangerowe nuty i przesterowane basy. Liczy się harmonia, melodia i kompozycja. Oprócz inspiracji wspomnianym wyżej acid housem i eurodance powracają „anthemy” w stylu wczesnego Prodigy czy naiwność i dziecięcość New Kid On The Block. Wszystko pachnące świeżo wydrukowanym Bravo, rocznik 1997.


To co ostatnio przyprawia parkietową publikę o histerię to piano stab, czyli charakterystyczne pianinko - 3 nuty na krzyż i tyle radości. Wtedy byliśmy za młodzi, ale dzisiaj mamy własne „odmienne stany świadomości”. Patetyzm tego chwytu może mierzić, ale trzeba naprawdę sobie uświadomić, że impreza to bardzo poważna sprawa i nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia. Klaxonsi to był żart, prawdziwy powrót Haciendy mamy teraz. Chcecie dowodów? Oto dowody z ostatniego półrocza…

Surkin – White Knight Two

Surkin, czyli Institubes „at it’s best”. Zrobił najlepszy stab od czasu “Inside Out” Culture Beat. Być może to oburzające porównanie dla wielu elektro purystów, natomiast prawda jest taka, że do tych wszystkich smyków i damskiego wokalu brakuje tylko wielkiego rymującego murzyna.

NROTB – Take Me Upp

Potężny numer, który nadaje się bardziej do wielkich hal niż małych klubów. Z bangerowego klimatu na początku, kawałek przenosi się się nagle gdzieś do roku 92 z wzruszającym „Come on, take me upp…”. NROTB (New Rave On The Block) niestety na razie grają tylko w Kanadzie i Stanach, ale miejmy nadzieję, że opuszczą kiedyś rodzimy kontynent.

Fake Blood – Mars

Fake Blood czyli anonimowy producent-zagadka. Nikt nie wie kim jest, chociaż wszyscy się domyślają. Nigdy nie byłam fanką jego agresywnego grania (chociaż z punktu widzenia rzemiosła jest bezbłędny), ale po usłyszeniu „Mars” długo nie mogłam się pozbierać. Bardzo chciałabym wiedzieć jak generuje się takie dźwięki. Poza tym pomysł złożenia utworu z dwóch części – pięknego, melodyjnego piano i wściekle połamanego bitu połączonego z super głębokim basem, jest sam w sobie genialny. Do odsłuchania na www.myspace.com/welovefakeblood.

Przykładów byłoby więcej, ale mam paskudną cechę typowego dja – nie lubię się dzielić muzyką, którą kocham. Natomiast wszystkie powyższe możecie legalnie znaleźć na hungryhungrymodels.blogspot.com. Życzę rave’owych wakacji, nie oszczędzajcie się.

5yl.

(Artykuł ukazał się w wakacyjnym wydaniu magazynu Pulp)