2 października 2008

BOY 8 BIT GOES TEKNO



Przeszło rok temu mieliśmy niemałą przyjemność zagrać z Boy 8 Bitem na imprezie z cyklu Sorry, Ghettoblaster. Zapamietałam go wtedy jako wesołego wikinga z ogromnymi skillzami i słabością to fidgetowo-bangerowo-murzyńskiego grania. Tam był set pełen Herva, Aquasky'ego i takich innych. Potem rudzielec poszedł w bardziej połamane, basowe klimaty. Ale nadal się rozwija i zmienia. Jest małą fabryką do robienia muzyki bo podobno produkuje około 3 kawałków dziennie. Słabo? Mi najbardziej podobają się te tekno-techno. Rio jest spokojniejszy, za to Bulbs baltimorowy.

Bumblebeez - Rio(Boy-8-Remix)
Bulbs Burnt Out - Boy 8 Bit

S.T.tees

9 komentarzy:

  1. Anonimowy2/10/08 12:28

    dziewczyno, jak ty mozesz tego sluchac? te dwa kawalki sa po stokroc kiepawe, remix rio to bieda ze az piszczy (to przejscie po 2:15... hehe), crookersi i herve odwalili o wiele lepsza robote, a co do bulbsów, no to przeciez tandeta taka ze az cisna mi sie skojarzenia z manieczkami, a perkusja brzmi jakby boy 8 bit usiadl po pijaku do abletona, beznadziejna produkcja, leciwa melodia, malo taneczne, zero czegokolwiek, zena po prostu! protestuje przeciwko takiej muzie! :D
    a tak poza tym pozdrawiam serdecznie, zajebisty blog! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy2/10/08 12:32

    'Aquaskyego' ? Prononuje troche podszlifowac wiedze przed pisaniem kolejnego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "'Aquaskyego' ? Prononuje troche podszlifowac wiedze przed pisaniem kolejnego posta :)"

    mam zwyczaj polskiego odmieniania zagranicznych nazw składów. także nie wiem o co kaman...

    co do pierwszego komentarza. dla mnie kiepawe były produkcje boy 8 bit'a sprzed pół roku, generalnie jechanie na jednym sprawdzonym motywie. a pójście w kierunku, jak to nazwałeś, "manieczkowym" jest o tyle ciekawe, że właśnie nie przypomina Crookersów, Machines Don't Care i tego wszystkiego co jest teraz "modne" i "taneczne". Zresztą myślę, że człowiek, który blisko współpracuje z Fake Blood ma pojęcie o tym co jest, a co nie jest tandetne.

    Pozdrawiam,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy2/10/08 16:54

    'mam zwyczaj polskiego odmieniania zagranicznych nazw składów. także nie wiem o co kaman...'

    no to sprobuj jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pokornie dziękuję.

    Spłoniona Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy2/10/08 20:25

    czy od razu arpeggia i transowe syntezatory oznaczają manieczki? mi się te produkcje podobają, słucham jakiś czas(wszystko b8b sledze od dawna) i uważam, że są świetnie zrealizowane - subtelne, wszystko na swoim miejscu,a że nie brzmią bangerowo i nie mają prostych zapętlonych melodyjek i umcyk dudniącej perkusji niczym crookersi to nie znaczy, że są złe i właśnie sztuką jest zrobić coś takiego, delikatną powolną ewolucję kawałka w czasie.
    a ogólnie i na marginesie myślę, że trance(zwłaszcza goa hehehe) jako taki jest mocno niedoceniany i szkoda, że nie ma na ciekawych imprezach elektronicznych wśród dominujących różnych odmian houseów i murzynów

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy3/10/08 18:15

    tak ogolnie mam ochote powiedziec, ze HHM to po pierwsze dziwkarstwo i kurestwo najgorszego rodzaju.
    po drugie w cipach wam sie poprzewracalo, skoro myslcie ze jestescie najlepsza impreza w warszawie.

    tak tak, wiem ze bedziecie sie tym podniecac, ze ktos was od kurew wyzwal.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy3/10/08 23:53

    lol - cóż za zażarta i zawistna dyskusja ^^ Na brak specjalistów od gustu narzekać tu nie można

    Oj czy tandetne, czy nie - to zależy od miejsca, czasu i autorytetu artysty. Rok temu White Knight Two byłby szczytem tandety i nie zdziwiłbym się wcale, gdyby nagle za pare miesiecy, kiedy fidżet już nie będzie tak zażerał wszyscy oświeceni oszaleli nagle na punkcie manieczkowych synthów, bo jakiś chwilowy didżejski guru z Londynu czy innego Nowego Jorku zacznie hajpować te brzmienia.

    To żart oczywiście.

    Generalnie postuluje ostrożność w rozstrzyganiu co jest a co nie jest tandetą ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy4/10/08 12:37

    a 2 lata temu cokolwiek crookersów byłoby *niesamowitą* tandetą, manieczkowym umcyk-umcyk
    dlatego nie lubię takiej oceny i ludzi wpadających w pułapkę "to czego słucham/'się słucha' = fajne, reszta = tandeta"
    proponuję nabrać własnej opinii, a nie wchłaniać to, co narzucą blogi i odrzucać resztę, bo np. brzmienie syntezatora przypomina manieczkowe (przy czym mówię, trance jako gatunek ma większą historię i zaplecze, niż jakiekolwiek bangerowe granie) - nie podoba się to luz, do słuchania nikt nie zmusza, ale na ch00j taka ocena?

    nie dla muzycznych jamochłonów!

    btw. manieczki imo nie są niefajne z powodu muzycznych korzeni czy brzmienia syntezatora(wft?), ale ludzi, zjawiska, ubioru i tego, jak na przestrzeni lat prymityzowała się ta muzyka, by sprostać coraz bardziej naspidowanym/najebanym/nakółkowanym(zazwyczaj wszystko na raz) bywalcom imprez

    OdpowiedzUsuń

Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?