20 października 2008

KLIOWAJA POPA



...czyli chaczu zanimatsa ljubowju staboj. Słowofotowpis o wielce przyjaznych Ukrainkach, Ukraińcach, pięknym Kijowie, modrej wódeczce i co tam chcesz jeszcze.

Podróż była długa i wyczerpująca.



Kijów kontrastowy. Piękne mieszkanie w pięknej kamienicy z pięknym portierem, a zaraz za progiem niepiękny chodnik.




Ukraiński Tydzień Mody okazał się mało komfortowy dla modelsów w przemoczonych trampkach i siatkowych koszulkach. Za to po pokazach udało nam się znaleźć obficie wyposażony bar. Modelki i projektanci szampana, a my wódeczkę. Mniam.




No i nareszcie - impreza. Xlib Club wypchany po brzegi, piski, oklaski przy każdym niemalże kawałku. Ukraińcy w ekstazie, my toże. W toaletach tradycyjne dziury w ziemi. Dla nas luz, ciekawe jak zniesie to Tim Sweeney.




Drugiego dnia pobudka o 14. Ślicznie podziękowaliśmy gospodarzom za kolejne atrakcje ze świata mody i po obiedzie w Galerii Smaku (barszcz po ukraińsku, wareniki) postanowiliśmy ruszyć na podbój Kijowa. Detale w deszczu.






Po 3 godzinach byliśmy zmoczeni, zmarźnięci i totalnie zgubieni. Odnalazł nas Boris, dj z teamu Zhiguli, nasz gospodarz, wybawca. Po zaopatrzeniu się w zapas suszonych rybek i kalmarów ruszyliśmy metrem w kierunku kolejnej imprezy. Pod spodem Boris i Andriej, nasi przewodnicy-przodownicy.




Heaven. Giej frjendlij, modjel frjendlij. Lans i drinki w nieprzyzwoitych cenach. Nasz Borja zapodaje neodisko, a my bawimy się średnio.




Ale potem Zhigulak nas oświecił: "Guys, not having fun? It's a free alcohol party!"



Niestety, darmowy alkohol szybko się ulotnił. Żądni dalszych wrażeń wypuściliśmy się samotnie w miasto. Pod pachą po wielkim ukraińskim piwie, przed nami oświetlone centrum. Pełno kasyn, emo dzieciarni i przedziwnej architektury.











Po drodze były bary ze striptizem i salony gier.




Sylviuszka & Pietia

PS - Wszystkie kijowskie autobusy miały numer 18, a w każdej knajpie do jakiej trafialiśmy leciała Sade. Zawsze. Kiedy ostatniego dnia skończyliśmy kompletnie pijani w barze z szafą grającą, co innego mogliśmy zamówić?



PS2 - A Pietia zawsze twierdził, że języki radzieckie i portugalski są bardzo podobne:
De Falla - Popuzda Rock 'n Roll

3 komentarze:

  1. YO,niezla relacja. bylem kilka lat temu w kijowie na sylwestrze i widze ze niewiele sie tam zmienilo. metro robi monumentalne wrazenie, prospekty oraz fakt,ze mialo sie wrazenie obcowania z PL tak z 89 roku. Jechaliscie moze marszrutką?

    OdpowiedzUsuń
  2. kontrasty. miejscami Paryż, miejscami Sulejówek. Co to jest marszrutka?

    OdpowiedzUsuń
  3. to specyficzny autobusik do przewozu pasazerow (taki malutki)http://przewodnik.onet.pl/1215,1601,561580,notka.html

    totalnie wschodni pomysl.

    OdpowiedzUsuń

Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?