
Używanie gotowych sampli w utworach ma swoją długą tradycję i nigdy nie było powodem do wstydu, co więcej, motywy użyte umiejętnie i z wyczuciem świadczą o talencie danego producenta. Można to zrobić tak, jak Daft Punk, którzy co prawda nie przetwarzali zbytnio oryginału, ale korzystali z dorobku artystów na tyle małoznanych/starych/obciachowych, że de facto obciachu nie ma. Zresztą wszyscy kochamy Daft Punk.
Można to też robić jak Armand Van Helden i uśmiechać się tylko, słysząc oryginał z którego motywu użyto w "My, my, my".
Gary Wright - Comin' Apart
To co robi Pan Kanye West było już odrobinę niesmaczne na etapie "Stronger" gdzie - nie użył "sampli" - ale bezczelnie i niefinezyjnie zerżnął cały podkład z Daft Punkowego przeboju. Nie wiem jak wygląda wykształcenie muzyczne odbiorców hip-hopu w Stanach, ale w Europie takie rzeczy raczej nie przechodzą, szczególnie, że DP są u nas gwiazdami pierwszego formatu, na dodatek - nadal aktualnymi i niezmiennie od wielu lat na topie. Także nie można zrzucić winy za takie praktyki na próbę odrestaurowania przyćmionego blasku artysty zapomnianego. Czy jest to próba "dogodzenia wszystkim", brak polotu, a może chęć podbicia serc indie-europejskiej młodzieży? Nie wiem. Ale znalazłam kolejny dowód na to, że Mr. West na szacunek nie zasługuje.
Ta-dam.
Kanye West - Young Folks
S.