Dziś strzałów nie będzie. Zaniemogłem, biedactwo. A już myślałem, że po wycięciu migdałków uzyskałem nieśmiertelność. Gówno.
W ramach marnego pocieszenia dwa niebieskie klipy. Dziwnie się składa, że w kilku spośród moich ulubionych filmów niebagatelną rolę odgrywa niebo albo woda. Tak jest w 'Gerrym', 'The Wild Blue Yonder' czy w 'Stevie Zissou'. Nie mówiąc o tym, jak nieobojętną jest mi wizja kowboja podążającego w stronę zachodzącego słońca. Konno.
Boards Of Canada - Davyan Cowboy
Atlantic Ocean - Waterfall
I jeszcze może Artur, który słynął z podwodnych dźwięków, ale się zgubił i zniknął. Bez video. Smutno.
Arthur Russell - A Little Lost
starfucker
25 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?